Leżysz na ziemi, Na wznak. Czujesz pod sobą Rozłożony koc. Jest ci miękko. Jego ciepło sprawia, Że chcesz już zamknąć oczy... Teraz. Nadszedł czas. Mdlejesz... Nie! Stój! Jeszcze okulary. Zdejmij je. Odłóż w bezpieczne miejsce. Zadzwoń po pogotowie. Teraz możesz zrobić to, co planowałeś... Szkoda tylko, Że nigdy tego nie przewidziałeś... Leżysz teraz, Twoje ciało Przenika chłód kamiennej posadzki. Na nosie masz Połamane okulary. I nikt nie zadzwonił Po pomoc... Oto mój pierwszy wiersz, pisany w duecie z koleżanką. Dzięki melancholia. ! Zapraszam na jej bloga: http://biala-mewa.blogspot.com/
Szczęście- Złoty piasek. Im mocniej zaciskasz dłoń, By go utrzymać, Tym prędzej przesypuje się Między palcami. Myślisz, Że zatrzymałeś jego resztki. Cieszysz się. Aż dotrze do ciebie, Że pozostały nie powróci. Zginie na pustyni. Ostatnie ziarenka, Które ostały się w twojej garści, Wysypują się Nie wiadomo kiedy.
Dzięki za link! Będziemy zaglądać :-)
OdpowiedzUsuń